Początek roku obfitował w dobre zmiany i mam ogromną ochotę, żeby podzielić się z Wami wszystkimi niusami. Żadne to jakościowe blogowanie, ale ale! Ponad wszystko jesteśmy przecież znajomymi, prawda? :) Tak jak koleżanki umawiają się na herbatki i godzinami plotkują o zmianach w ich życiach, tak ja zapraszam Was dziś na małą pogawędkę, wspomagając się wybranymi zdjęciami z Instagrama. Herbatę też przygotujcie, ja swoją mam!
Zmiany
Ten kolaż może nosić tytuł “zmiany i same dobre wieści”. Lecąc od górnego lewego zdjęcia, niekoniecznie chronologicznie:
Nowy laptop. Stary umierał w bólach (moich), męczarnia w końcu się skończyła. Umarł śmiercią, jak przystało na elektronikę, nienaturalną. Nowy jest super, serio, nie wyobrażam sobie lepszego wyboru. W końcu mogę otworzyć pięćdziesiąt kart jednocześnie i w tym samym czasie działać w Photoshopie.
Nowy blog. To już wiecie, bo czytacie ten wpis. Stoi na wordpressie, wygląd jest nowy, już prawie taki, jaki śnił mi się po nocach!:) Zauważyliście, że niektóre wpisy mają pasek boczny, a niektóre – na przykład ten – są szerokie i mają duże zdjęcia? Uwielbiam to!
Call me osobowość, baby. Żarcik, dalej jestem po prostu Joule:) Tak się zdarzyło, że głosowaliście na mnie w konkursie Szyciowy Blog Roku, w międzyczasie ktoś przychylnym okiem spojrzał na tego bloga i tak zgarnęłam główną nagrodę w kategorii “osobowość”.
Zdjęcie z kolażu nie jest szczególnie ładne, a pobiło rekord polubień. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że instagramowicze często lajkują za podpisy. Bądźcie pewni – jeśli zobaczycie u mnie na insta bardzo brzydkie zdjęcie, to dlatego, że chciałam powiedzieć Wam coś bardzo ważnego!
Nowy… nic nowego, właściwie. Ani nikt. Po prostu – zaręczyliśmy się i były to najbardziej niespodziewane zaręczyny swiata. Bo wiecie, po tylu latach i rozmowach myślałam, że już nic nie może mnie zaskoczyć. Która dziewczyna jednak spodziewa się ataku w momencie, gdy napiła się bawarskiego piwa, zjadła golonkę, umiera z przejedzenia i marzy tylko o spacerze? I wie, że jej chłopak nie ma pojęcia i rozmiarze jej palca serdecznego?
– No bo ja nie wiem, skąd ci wszyscy faceci biorą fi palca?
– Ty tego nie wiesz, wielki inżynier? Na pewno sami je mierzą, suwmiarką.
Kilka sekund później na moim palcu znalazł się związany w supeł papierek po Snickersie.
Kraina śniegu, piwa i golonki
W Bawarii byłam co prawda tydzień, ale że nie przyjechałam zwiedzać (wyjazd szkoleniowy), więc zdjęć mam raczej mało. Zdążyłam jednak poczuć zimowy klimat (we Wrocławiu zimy w tym roku nie było) i spróbować lokalnych specjałów. Przy okazji dowiedziałam się, że w tych fajniejszych liniach lotniczych przymyka się oko na duży i niewymiarowy statyw w roli bagażu podręcznego. Można wozić, może komuś z Was przyda się ta informacja :)
Misz masz
Zaczęłam chodzić do second handów z myślą “albo dobrze, albo wcale”. Wciąż uczę się wychodzić z lumpa z pustymi rękoma. Ulubione łupy ostatnich miesięcy? Jedwabny top i wielki kremowy swetrogolf 50% alpaka 50% akryl. I wielka drewniana szpula! :) A jak to wygląda u Was, macie czym się pochwalić, składowo lub wyglądowo?
Kot Kosos (vel Czarna Morda – wersja pieszczotliwa) poczuł marzec i częściej był na patrolu niż w domu. Zgarnął nawet kilka niewielkich obrażeń, marcowy standard. Na szczęście szalony sezon powoli się kończy:)
A tu moja mała inicjatywa celebrowania codzienności. Miło przyjęta, cieszy mnie to! Zamiast bojkotować Dni Kobiet czy Walentynki, faktycznie organizujmy je kiedy indziej. Może być codziennie ;)
No, to nagadałam się! Gardło mi wyschło, a Wy pewnie wypiliście już całą herbatę. Na bieżąco tymi niusami dzielę się na moim instagramie. Tam jest dużo więcej prywaty i bieżących spraw, więc jeśli chcecie mieć więcej joulenkowych informacji na co dzień, zapraszam tam :)
Czas na zmianę ról. Co dobrego działo się ostatnio u Was? :)