Cześć! Obiecałam, że z tworzenia własnej sukni będę zdawać relację na bieżąco. Jak to wygląda teraz? Mam już buty, chociaż sukienki nie zaczęłam jeszcze szyć. Zanim pomyślisz, że zwariowałam, przeczytaj ten tekst.
Nie ważne, czy szyje się suknię samodzielnie, u krawcowej, czy tylko dopasowuje ją w salonie. Jest jedna rzecz, o której warto pamiętać – pomiary sylwetki wykonuje się już w odpowiedniej bieliźnie i butach. Bielizną możemy wymodelować ciało, to jasne. W przypadku butów sprawa nie jest już tak oczywista. Zaraz pokażę Ci, dlaczego buty też robią ogromną różnicę!
W temacie ślubnym pojawił się już jeden post – możesz poczytać i obejrzeć vloga o wyborze koronki w Meksyku:)
Buty a dopasowanie sukni ślubnej
– Albo, mówiąc precyzyjniej, buty a dopasowanie jakiejkolwiek sukienki. –
Zastanawiałyście się kiedyś, jak prezentuje się sylwetka, gdy macie na nogach klapki lub baleriny i stoicie swobodnie? Gdy nie pilnujemy się szczególnie, nasz brzuch wysuwa się lekko do przodu, a łopatki są naturalnie zaokrąglone. A jak to wygląda w obcasach? Przez podwyższone buty spinamy pośladki, co minimalnie ściągamy brzuch i prostujemy plecy. Nasza sylwetka nabiera trochę innych proporcji.
To tyle w teorii. Teraz pokażę Wam to na zdjęciach. Umieściłam tasiemkę w talii, żeby mieć jakieś odniesienie. Potem przymierzyłam dwie pary butów – jedną za obcasie, drugą niemal płaską. Same zobaczcie, jak zmienia się sylwetka i położenie tasiemki!
Zastrzeżenie: grube rajstopy do letnich butów to nie pomyłka życia, faux pas ani żadne inne fondue. Służyły tylko i wyłącznie do zrobienia tych zdjęć – dzięki nim lepiej widzicie białą tasiemkę. Czerń miała też w pewnym stopniu zakryć ciało, ale wyszło jak wyszło. Patrzcie proszę na te zdjęcia jako na materiał naukowo-edukacyjny, a nie cudo estetyki. Miały coś pokazywać, a nie być ładne ;)
A jak to się ma do poziomu?
Przód korpusu jest dłuższy, talia leci do przodu. Talia jest bardzo blisko poziomu.
Niemal wszystkie pomiary sylwetki wykonujemy do linii talii. Jeśli więc ta linia jest źle umiejscowiona lub pochylona… cała sukienka będzie pochylona. Myślicie, że to drobiazg? Być może, ale to właśnie w okolicy talii górna część sukni łączy się ze spódnicą, więc ta linia jest jak najbardziej widoczna. A oko bezbłędnie wykrywa odchyłki od równoległości. Poza tym zmienia się nie tylko talia, ale cały kształt sylwetki. Zwróćcie też uwagę na to, że na zdjęciach obcas nie jest wcale wysoki. Różnica w proporcjach będzie jeszcze większa, gdy panna młoda zdecyduje się na buty na siedmio- czy dziewięciocentymetrowym obcasie.
Jeśli jeszcze Was nie przekonałam, ciekawostka – wysokość obcasa bierze się pod uwagę nawet przy konstrukcji ubrań do sieciówek! Marynarki i oficjalne suknie są zwykle przewidziane do noszenia z obcasami. Mają wyżej talię przodu, mniejszą szerokość barków i tak dalej.
Jak zatem powinny wyglądać pomiary, żeby uwzględnić te drobne niuanse? Miarę ściąga się z sylwetki w odpowiednich butach i bieliźnie. Sylwetka powinna być naturalna, nie sztucznie przeprostowana. W talii umieszcza się sznurek, który musi układać się poziomo – to właśnie odpowiednie wypoziomowanie na tym etapie gwarantuje połowę sukcesu. Od tej tasiemki ściąga się większość pomiarów, na przykład wysokość przodu i pleców. Dzięki temu linia talii w gotowym ubraniu faktycznie jest na swoim miejscu, a cała suknie pięknie układa się na sylwetce.
Dobra, to tyle jeśli chodzi o szyciowe wywody!
Na które buty się zdecydowałam?
Na swoje buty ślubne wybrałam jasnoróżowe baleriny. Czółenka mają piękny, jasnoszary kolor, który pasuje do koronki, więc chciałam je sprawdzić. Upewniłam się jednak, że żadna okazja nie zmusi mnie do włożenia obcasów wyższych niż trzy centymetry;) Jak na każdego lenia przystało, butów szukałam przez Zalando, więc tę drugą parę przymierzyłam, odłożyłam do pudełka i po prostu zwrócę.
Różowymi jestem absolutnie zauroczona, bo mają piękny kształt, kolor, a skrzyżowane paski trzymają buta na swoim miejscu. Poza tym takie buty to nie tylko “buty ślubne”, tylko część garderoby, której można używać też po ślubie. Staram się ograniczać liczbę zakupów z etykietką “tylko i wyłącznie na ślub”. Z resztą, znalazłam potwierdzenie słuszności tego podejścia w książce Jana Kamyczka z 1958 roku:
(…) Natomiast ślub jest okazją do sprawienia sobie czegoś naprawdę dobrego. Sprawiajmy więc strój do ślubu, biorąc pod uwagę to, czego brak nam w naszej garderobie.
Żyjemy w czasach dobrobytu i konsumpcji, więc teraz te słowa brzmią nieco dziwacznie. Na dobrą sprawę mogłybyśmy codziennie chodzić w nowych butach, tylko po co? Mam bardzo pragmatyczne podejście do przedmiotów i lubię, gdy moje zakupy mają większy sens. w 1958 roku to podejście mogło być koniecznością, teraz jest wyborem.
Jeśli przygotowania do ślubu macie już za sobą – jak wyglądały Wasze przymiarki, kontakt z krawcową? Czy brałyście pod uwagę bieliznę i buty?
Są tu jakieś panie, które biorą ślub w nadchodzącym sezonie? Zachęcam Was do kupienia butów w chłodnym okresie z dwóch powodów: po pierwsze, aby zdjąć miarę pod suknię jak należy. Po drugie, to właśnie teraz można trafić na spore przeceny;)
- Odwiedź instagram, jeśli chcesz otrzymywać dawkę pozytywnej energii.
- Przejrzyj kanał na youtubie, jeśli lubisz słuchać i oglądać.
- Zapisz się na newsletter, jeśli chcesz otrzymywać mail z pożytecznymi treściami nie częściej niż raz w tygodniu.
- Informacje o nowościach są publikowane na facebooku i bloglovin.