wdzięczność2

Są takie słowa, dzięki którym mam ochotę latać.


Jest jeden zwrot, który napędza tego bloga i cieszy nawet bardziej niż “ładnie dziś wyglądasz” i “zrobiłem Ci herbatę” razem wzięte. To kilka prostych słów, którym zdarza się pojawiać w mojej skrzynce mailowej, na facebooku, czasem na snapchacie. Magia dzieje się, gdy przeczytam

 

“dzięki Tobie zaczęłam szyć”.

 

To nie jest wpis, który planowałam miesiącami. Prawdę mówiąc, miało go nie być. Dziś dzień jak co dzień, dla Was zwykły wtorek. Dla mnie urodziny, ale to też mało ważne, bo sama prawie o nich zapomniałam. Jestem jednak w nastroju, w którym mam ochotę podziękować za parę rzeczy. Skoro otrzymywanie podziękowań jest takie przyjemne, sama podziękuję zaraz kilku osobom, którym dawno się to należy!

Wdzięczność – to słowo klucz na dziś.

Dziękuję każdej z Was, która wyniosła z tego bloga coś wartościowego. Dziękuję każdej, która mi o tym powiedziała. Na początku magicznego blogowego notatnika mam trzy słowa, które są myślą przewodnią tego miejsca. Bardzo się cieszę, gdy dokładnie te wyrazy powtarzają się potem w komentarzach.

Dziękuję dziewczynom, które prowadzą blogi o pasji nastawione na uczenie. Mam wrażenie, że jeszcze kilka lat temu takich blogów w Polsce było bardzo mało. To trochę inny rodzaj pisania, tam raczej nie dowiesz się, co autorka sądzi o burzliwych newsach internetu albo o nowej fryzurze Beyonce. Mam na myśli na przykład Niebałagankę i Taką Jedną Rudą. Dziewczyny – dzięki, że robicie merytoryczne internety! Oby było nas więcej!

Dziękuję wszystkim, którzy poprawiają mnie za błędy językowe, literówki i ortografię. Lepiej, żeby raz było mi wstyd, niż żebym ten sam błąd powtórzyła jeszcze dziesięć milionów razy.

Dziękuję wszystkim, którzy przychodzą tu po teksty takie jak ten – luźne i nie wnoszące zbyt wiele do Waszych główek. Czasem potrzebuję oddechu od przemądrzałej pisaniny. I Wy, jak przypuszczam, też potrzebujecie ;)

I na samym końcu najważniejsze – dziękuję wszystkim, którzy przychodzą tu dowiedzieć się czegoś o szyciu. Wspaniale jest widzieć, że moja pisanina i czas nie idą na marne (posty dotyczące szycia wymagają kilkunastu godzin przygotowań!). Dziękuję za maile i za zdjęcia uszytych rzeczy, za snapy nowych maszyn, za dzielenie się ekscytacją. Jesteście najlepsze. Serio serio ;)

 

Zabrzmiało jak mowa pogrzebowa, ale spokojnie, jeszcze trochę pożyję!

 

Nie planuję wąchać kwiatków od spodu, mam lepsze plany.

Pamiętacie Wpadnij po Szyję – krótki kurs szycia, który przeprowadziłam w listopadzie rok temu? Zastanawiałam się, czy jest sens go kontynuować. I wiecie co? Mam lepszy pomysł (na który jak zawsze wpadłam w dziwnej sytuacji). Przez październik będę przypominać o wpisach z kursu na  blogwym facebooku, a w listopadzie ruszę z czymś podobnym, ale ugryzę temat trochę z innej strony ;) Będzie Pan zadowolony!

Poza tym mam plan, który pomagają mi realizować inne szyjące blogerki. Póki co sprawa jest w powijakach, ale niebawem będziemy mogły pokazać światu, co stworzyłyśmy wspólnymi siłami.

Do połowy października moja blogowa aktywność będzie oscylować między pół a minus jeden, za to listopad będzie super, serio. Na dniach pojawi się też wpis dla zupełnie początkujących, takich wiecie, startujących od zera.

***

Ten tekst prawi o niczym, ale chciałabym, żebyście jakimś cudem coś z niego wyniosły. Mam więc dla Was szybkie ćwiczenie. Wymieńcie (w myślach lub w komentarzu) przynajmniej trzy rzeczy, za które jesteście wdzięczne. Zero marudzenia, dziś wszystko jest dobre ;)