Przeglądając blogosferę trudno nie zauważyć pewnych tendencji. Na przykład – blogerki kosmetyczne uwielbiają bokeh. Nie dziwię się! Gdy fotografuje się przedmioty czy makijaże, warto zadbać o w miarę regularne, estetyczne, ale jednak przyciągające oko tło. Tym postem chcę ułatwić (nie tylko) im życie i pokazać, że ten efekt można uzyskać bez zbędnej gimnastyki za pomocą… folii spożywczej.
tło fotograficzne, DIY, folia spożywcza, bokeh, zdjęcia przedmiotów, makijaży

Co będzie potrzebne? Folia, brystol (a3-a1, w zależności od potrzeb), przezroczysta taśma.

Wykonanie: Sklejamy ze sobą taśmą pasy folii tak, by pokrywały cały obszar brystolu + około 8 centymetrów. Aby folia ładnie odbijała światło, trzeba ją lekko pognieść. Jedyny trik polega na tym, żeby zrobić to w regularny sposób. Ja kładłam rękę na folii i delikatnie zagarniałam zaciskając palce. Możecie wykonać kilka kontrolnych zdjęć nie ostrząc na folię by sprawdzić, czy efekt Wam odpowiada. (Dla całkowicie początkujących: w uproszczeniu bokeh jest tym większy im bliżej do aparatu jest płaszczyzna ostrości – fotografowany przedmiot – i im dalej ten przedmiot znajduje się od tła). Gdy rezultat jest już zgodny z zamierzonym, podklejamy folię do brystolu. Gotowe!
Tak wyglądało moje stanowisko do zdjęć:
Teraz możecie bawić się do woli! Jeśli oświetlicie tło (przykładowo) czerwonym światłem, na zdjęciu będzie czerwone. Kolorowe oświetlenie można z kolei uzyskać dzięki półprzezroczystym foliom nałożonym na lampę. Głębię ostrości stopniujcie sprawdzając różne konfiguracje odległości tło-przedmiot-aparat. Możliwych kombinacji jest wiele, liczę na Waszą pomysłowość;)
tło fotograficzne, DIY, folia spożywcza, bokeh, zdjęcia przedmiotów, makijaży
 
Cały projekt jest super tani, folia i brystol to wydatek rzędu 5-6zł. Powiedzmy jednak szczerze – jeśli tła chcemy używać długo, musimy bardzo się starać, żeby go nie zgnieść (chować za szafą, pod łóżkiem, za biurkiem itp) Z pewnością jest to dobra zabawa, zwłaszcza na początku przygody z fotografią.
 
Miłego dnia!
A może zapiszesz się na newsletter?

Też nie lubię spamu i nudnych maili. Moje listy są osobiste, zawierają szyciowe ciekawostki i uzupełnienie blogowych materiałów. Wysyłam je nie częściej niż raz w tygodniu. Chcesz dołączyć do setek osób, które dostają darmowe wskazówki?

sklep online