Szkola konstrukcji ubioru, blog o szyciu, kurs szycia

Cześć! W poprzedni weekend wróciłam z ostatniego zjazdu w tym semestrze moich dziwnych, wymarzonych studiów. W Szkole Konstrukcji Ubioru spędziłam już pół roku, więc nadszedł czas, by podzielić się wrażeniami!

Po pierwsze powiem Wam o tym, skąd wybór tak dziwnego kierunku. Nie zdziwię się, jeśli dla niektórych z Was “konstrukcja ubioru” brzmi dość egzotycznie. Bardzo mocno wierzę jednak w to, że nie powinniśmy ograniczać naszej edukacji do standardowych, oklepanych ścieżek. Dla jednych bycie lekarzem czy prawnikiem jest w pełni satysfakcjonujące, inni wolą latać na warsztaty florystyczne na Bali, jednocześnie kończąc zdalnie kursy z programowania. Ja należę do tej drugiej grupy i gdybym ograniczała się jedynie do studiów na Politechnice, umarłabym z nudów. Nauka konstrukcji była moim marzeniem przez ostatnie lata, dlatego w wakacje wybrałam się na dwutygodniowy kurs. Tam usłyszałam o Szkole Konstrukcji Ubioru i zapisałam się bez wahania, mimo że tym samym pisałam się na nieprzespane noce, stratę weekendów, dojazdy i spore miesięczne wydatki. Wiem, że wśród Was jest wiele osób, które zamiast kupować dziesiątą letnią bluzkę wolą odłożyć na spełnienie marzeń. Dla mnie takim nerdowskim marzeniem były właśnie studia. Rozumiemy się, co nie? ;)

 

SAPU a SKU

Często, gdy mówię o swojej szkole, słyszę pytanie:

– Krakowskie Szkoły Artystyczne? Czyli że studiujesz na SAPU, tak?

Nie – SAPU to Szkoła Artystycznego Projektowania Ubioru, czyli szkoła projektantów. Ten kierunek jest dość znany w modowym świecie, dlatego nie dziwię się, że jest pierwszym skojarzeniem.  W SAPU uczy się całej otoczki związanej z projektowaniem, czyli historii sztuki, wyczucia proporcji, trendów. Mój kierunek to Szkoła Konstrukcji Ubioru, w skrócie SKU. Oba kierunki podlegają pod Krakowskie Szkoły Artystyczne, ale to ich jedyny wspólny mianownik.

SKU i SAPU bardzo się różnią – jeden kierunek jest mocno artystyczny, drugi – wbrew pozorom – dosyć ścisły. Konstruktor musi sprawić, żeby projekt 2D wyglądał pięknie w 3D. Dostaje rysunek ubrania i za pomocą siatek konstrukcyjnych i modelowania musi sprawdzić, by ubiór był zdatny do noszenia i jak najwierniej oddawał projekt. Jest to więc mocno matematyczne zadanie, gdzie trzeba wykazać się wyobraźnią przestrzenną i wyczuciem proporcji.

 

Jak wygląda nauka?

szkola-konstrukcji2

Moje wyjazdy do Krakowa wyglądały tak: autobus przed piątą rano z Wrocławia, zajęcia na dziewiątą i cały dzień chodzenia z plecakiem w dłoni. Drugiego dnia znów spędzałam cały dzień z plecakiem, bo godzinę po zajęciach, po dziewiętnastej, trzeba było wsiąść do autobusu powrotnego. Do domu dojeżdżałam około 23:00, a następnego dnia czekało mnie poranne wstawanie do pracy. Nie było więc super łatwo, ale dało się przyzwyczaić.

Plan zajęć jest cudny – nie ma w nim żadnych zapychaczy, co często zdarza się na uczelniach publicznych. Mamy zajęcia z konstrukcji prowadzone przed trzy różne osoby (konstrukcja damska, męska i modelowanie na manekinie). Czystą konstrukcję pięknie dopełniają zajęcia z szycia, technologii i z programów komputerowych. Te sześć przedmiotów to według mnie strzał w dziesiątkę!

Kolejną zaletą chodzenia do prywatnej szkoły jest to, że można wymagać od nauczycieli przekazania konkretnej wiedzy – pod tym względem szkoła wymiata! Jeśli czegoś nie rozumiem, potrafię być uciążliwa i nie raz nie dwa wierciłam nauczycielom dziurę w brzuchu, by w końcu dostać odpowiedź na pytanie ;)

Szkoła jest wyposażona w maszyny, manekiny i drobne akcesoria. Zaopatrzenie się w półpergamin i materiały leży po naszej stronie. Na każdym zjeździe zużywaliśmy od jednego do 4-5 metrów materiału, zwykle surówki z IKEA – lekkiego, kremowego płótna, z którego odszywa się modele próbne ubrań. Najwięcej materiału schodziło na zajęciach z modelowania na manekinie, gdzie zamiast robić pierwszą formę na papierze, tworzyliśmy ją upinając materiał od razu na manekinach.
szkola-konstrukcji4
Wyjazdy starałam się przeznaczać typowo na naukę. Rynek Krakowski widziałam może na dwóch zjazdach. Nie było czasu na rozrywkę, zwłaszcza że po niedospanej nocy człowiek ma ochotę położyć się spać o dwudziestej (i człowiek Joule z przyjemnością to czynił!).

 

Oczekiwania moje i  innych

Przekrój osób, które zgromadziły się w SKU, jest naprawdę szeroki: od krawcowych i technologów odzieży po hobbystów i dziewiętnastolatki świeżo po maturze. Każda z tych osób miała inne oczekiwania, dlatego po semestrze została nas około połowa. Dało się słyszeć narzekania na złą organizację czy zły plan. Inni po paru miesiącach tracili motywację.

Moje oczekiwania zostały spełnione, chociaż widzę też wiele wad szkoły. Bywało, że prowadzący spóźniali się na zajęcia parędziesiąt minut. Pewnego razu informację o odwołaniu zajęć dostaliśmy dwa dni przed zjazdem, kiedy bilety na dojazd miałam już kupione. Na szczęście – summa summarum – to tylko parę uwag w morzu moich zachwytów i ani mi się widzi kręcić nosem!

szkola-konstrukcji3Sprawdzanie, czy szelkowe plecy dobrze leżą – spódnica jeszcze bez zaszewek ;)

Szkoła oprócz wartości naukowych dała mi coś bardzo ważnego – ludzi! Internet jest super, ale rozmowy na żywo z osobami o tych samych zainteresowaniach są nie do przecenienia. Dużo umiem i rozumiem, ale jest jeszcze wiele rzeczy, których mogą nauczyć mnie inni. Każdy rozumie różne tematy w inny sposób i wymiana własnych spostrzeżeń potrafi naprawdę wzbogacić. Teraz już jestem pewna, że jeśli już trzeba iść na imprezę, to dopuszczalne jest tylko karaoke, zielona herbatka albo rozmowy o hobby. Serio! (Dygresja: nawet jeśli impreza się na to nie zapowiada, potrafię zamienić ją na jednoosobowe karaoke. Trust me.)


 

Mamy teraz czas wyboru studiów – to dobry moment, żeby rozmawiać o edukacji ogólnie. Jeśli od lat zastanawiacie się, czy nie spełnić swojego dziwnego naukowego marzenia – motyla noga, idźcie na to! Wyczekane, wymarzone kursy, warsztaty czy nawet studia są tymi najlepszymi. Wciąż istnieje w naszym społeczeństwie kult papierka (inżynier, magister, a może profesor?), ale te tytuły przydają się w bardzo małym odsetku zawodów. O studiach pięknie pisała ostatnio Asia z Króliczka Doświadczalnego – gorąco zachęcam Was do lektury jej tekstów, bo w kwestii edukacji zgadzam się z nią w pełni!

Po zakończeniu semestru mam w głowie masę inspiracji i mam nadzieję, że zmienię ją wkrótce w sporo merytorycznych materiałów dla Was ;) Niech żyje nauka!

 

/ Zostańmy w kontakcie – zapraszam na facebooka, bloglovin, instagram i snapa @joulenka /

Zapisz