Odpowiedź na a to pytanie próbują znaleźć blogerzy kulinarni i użytkownicy Instagrama. Nie wiadomo dlaczego to samo pytanie zostało zadane mi. Specjalistką w fotografii potraw nie jestem, ale pytanie nie mogło zostać bez odpowiedzi, bo to fuj, ble i nierozwojowo. 

Zamiast wymyślać coś od siebie spytałam więc osobę znającą się na rzeczy – moją osobistą mistrzynię apetycznych zdjęć, Dorotę z bloga Moje Wypieki. Plan na post jest taki: ona opowiada o swoich doświadczeniach, praktykach i preferencjach, a ja wyciągam wnioski i uczę się sztuki kulinarnej fotografii razem z Wami.

Źródło zdjęć: mojewypieki
To tyle słowem wstępu, czas na część merytoryczną. Już nie mogę się doczekać, też chcę się czegoś dowiedzieć! A Dorota może nas nauczyć naprawdę dużo…

Uczymy się!

1. INFORMACJE PODSTAWOWE

Rzecz, którą na wstępie zaznacza Dorota, ucieszy całkowitych amatorów:

“Oprócz aparatu nie używam żadnych ‘przydasiów’ technicznych, blend czy nawet statywu. Nie wiem też, co to jest przysłona czy migawka, robię zdjęcia na wyczucie. Nie mam sprawdzonego kąta robienia zdjęć. Przy każdym cieście wykonuję około 200 zdjęć, z czego wybieram najładniejsze.” – Dorota

Wyczucia Dorocie odmówić nie można ;)
Podsumowując, da się obejść bez dodatkowego oświetlenia. Będziemy starać się w pełni korzystać z dobroci światła naturalnego. Kiedyś pisałam Wam, jak trudno jest podrobić takie oświetlenie [zobacz: test lampy pierścieniowej]. W zimie dzień jest krótszy i ciemniejszy, przyda się więc jasny obiektyw (najlepiej ze światłem poniżej f/2). To tyle jeśli chodzi o sprzęt, teraz zabieramy się za eksperymenty z kadrem, w razie czego zupełnie zmieniając koncepcję…

2. KONCEPCJA

“Po upieczeniu myślę, na jakiej paterze ciasto najlepiej by się prezentowało, jakie tło powinno mieć, jednak często zmieniam cały pomysł już po wykonaniu kilku zdjęć, jeśli  coś mi nie pasuje.

Bardzo lubię zdjęcia jasne, całe tło w bieli, ale jest chyba najtrudniejsze do osiągnięcia. Podobają mi się takie ‘czyste’ zdjęcia.” – Dorota

To nie jest tak, że weźmiemy sobie jakikolwiek talerz z szuflady, położymy go na jakimkolwiek obrusie i wyjdzie nam super zdjęcie. Nie, wtedy zdjęcie też będzie jakiekolwiek. Musimy dobrać koncepcję do rodzaju jedzenia. Do ciężkiego, piętrowego tortu będą pasowały zdobione widelce, do pierogów wystarczą zwykłe, stołówkowe sztućce i kraciasta serwetka. Te wszystkie detale mają ogromne znaczenie i pomagają stworzyć spójny obraz dania.

“Czasem kilka razy podchodzę do zdjęć jednego wypieku, jeśli się okaże, że ciasto zmieniło konsystencję kolejnego dnia lub wymyślę sobie inną stylizację ;-).” – Dorota

Czyli jednak mamy do czynienia z profesjonalistą ;)
Jedno tło, dwie różne koncepcje. Po prawej – kontrolowany nieład i zdjęcia na “właśnie smaruję polewą”. Po lewej – elegancki, zdobiony owocami tort broni się sam, wystarczy mu prosta, biała patera. Źródło zdjęć: mojewypieki

3. DODATKI I AKCENTY KOLORÓW

Bardzo ważne są wszelkie rekwizyty, aczkolwiek nie lubię przesady. Zbyt dużo elementów na zdjęciu odciąga uwagę od ciasta. Z drugiej strony, jeśli ciasto nie jest fotogeniczne a raczej monotonne, dodatki w postaci talerzyków czy wymyślnych słomek/papilotek pomogą mu się wybronić ;-) – Dorota

Bywa, że potrawy same z siebie nie wyglądają smakowicie: pierogi, kremowe makarony czy zwykłe, maślane ciasteczka potrzebują czegoś jeszcze. Nieciekawe jedzenie bez odpowiedniej stylizacji będzie wyglądać… nieciekawie. Po koncepcji ogólnej fajnie jest dokładnie przemyśleć paletę kolorów. Czasem akcent koloru wprowadzają serwetki, czasem posypka czy polewa. Tło zazwyczaj pozostaje neutralne.
Wyobraź sobie zdjęcie ciastek z lewej bez kolorowej puszki. Byłoby ładne, estetyczne, ale nie przyciągałoby wzroku. Czekolada z prawej nawet bez czerwonych papilotek obroniłaby się sama, w końcu jest czekoladą;) Kolor papilotek fajnie dopełnia zieleń pistacji. Źródło zdjęć: mojewypieki
Przykład z innego bloga. Kluski – tak samo jak pierogi – same w sobie ciekawe nie będą. Zielony akcent i kontrastowa serwetka załatwią sprawę. Źródło zdjęć: ABM.
***

“Nie mam specjalnych trików, staram się robić zdjęcia najlepiej jak potrafię, na miarę swoich możliwości – nie jestem profesjonalnym fotografem, a samoukiem :)”

Dorota jest bardzo skromna. To się chwali ;) Ale ja widzę jeszcze jeden trik. Nazwałam go…

4. UGRYŹ TO!

Rozlana polewa, kawałek biszkopta na widelcu. To wszystko sprawia, że jedzenie przestaje być oddalonym, sterylnym kształtem. Zdjęcia wyglądają tak, jakby ktoś robił je w przerwie w jedzeniu. Tu nadgryzione, tu ukrojony kawałek ciasta z widelczykiem czeka na konsumpcję.
Źródło zdjęć: mojewypieki***

Próbuję

Okej, to tyle jeśli chodzi o informacje od Doroty. Nie wiem jak Wy, ale ja czuję się dużo mądrzejsza! Po dodatkowych tygodniach (serio!) analizowania ulubionych zdjęć, postanowiłam sprawdzić, czy faktycznie czegoś się nauczyłam.
Tak jak pisałam wyżej, moje doświadczenie w fotografii kulinarnej jest nikłe. Kilka lat temu, jeszcze za czasów poprzedniego bloga, zdarzało mi się fotografować ciasta i publikować przepisy. Specjalnie dla Was, dla celów edukacyjnych, mimo wewnętrznych oporów, opublikuję tu moje zdjęcia sprzed lat. Pośmiejemy się.

ZDJĘCIA SPRZED LAT

Kolory – za dużo, wysmakowanie – poziom 0. Jest ciemno i za brązowo. Jedyne co ratuje te zdjęcia to kocie łapki z cukru pudru, które dalej mi się podobają. I chyba taki był mój plan – położę ciasto na byle jakim talerzyku i na byle jakim biurku, ale mam KOCIE ŁAPKI, więc będzie dobrze.

ZDJĘCIA TERAZ

Żeby porównanie było miarodajne, postanowiłam użyć dokładnie tego samego przepisu. Wymyśliłam koncepcję a’la słodkie śniadanie do łóżka przy herbatce. Nie jem słodyczy na śniadanie ani nie jem w łóżku, to tylko sposób przedstawienia. To samo robi Dorota – stylizuje jedzenie. Paleta kolorystyczna to brązy, biel i czerń. Tu moje preferencje pozostały bez zmian.

Dużo talerzy musiałabym zbić i zakalców upiec, zanim moje fotograficzne kadry stałyby się dziełem sztuki. Widać jednak gołym okiem, że oprócz jakości czekoladowej lawy coś jeszcze udało się poprawić. Koncepcja na plus, poziom apetyczności na plus, “ugryź to” zaliczone, kolorystyka bardziej wyważona. Jest postęp!

***

Potraktujcie ten post jako świąteczny prezent ode mnie i od Doroty. Niech Wasze pierniczki i karpie na instagramie wyglądają jeszcze smaczniej! To ostatni post przed Świętami, na kolejne dni życzę Wam wielu spokojnych chwil. Odpocznijcie od internetu. Od nauki też, ale tylko tej szkolnej i uczelnianej. Na poszerzanie wiedzy fotograficznej zawsze jest właściwy czas ;)

Julia