zmysł jakości 1

Razem z narzeczonym dość często prowadzimy przydługie i (z zewnątrz) przynudne rozmowy o jakości od bardziej inżynierskiej strony. To właśnie on często opowiada mi ciekawostki z tej dziedziny, którymi potem dzielę się z Wami.

Ostatnio zaciekawił mnie informacją, nad czym pracują akustycy w koncernach samochodowych. Ich zadaniem jest dopracowanie każdego dźwięku, który wydaje samochód. Dobierając materiały i uszczelki pracują nad brzmieniem zamykania drzwi czy małych schowków. Po co? Jeśli dźwięk będzie sprawiał wrażenie luksusu, nie będzie to byle tępe stuknięcie, będziemy w stanie więcej zapłacić za auto. Prawdopodobnie większość z Was nie zdawała sobie sprawy z tego, że nad takimi detalami pracują całe rzesze inżynierów. Ja nie miałam o tym pojęcia!

Nie wiem, czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, którymi zmysłami czujemy jakość. Co sprawia, że wchodząc do luksusowego samochodu odnosimy wrażenie, że jest porządnie wykonany i – zapewne – drogi? Dlaczego możemy się czuć skrajnie różnie w podobnych z pozoru ubraniach?

 

Zmysły, którymi czujemy jakość

 

Wzrok

Oczywiste jak herbata z rana – pierwsze wrażenie trafia do nas przez oczy. Na nich możemy się jednak często zawieść, bo spece od dizajnu i marketingu ten zmysł nauczyli się oszukiwać najlepiej. Pozostałe zmysły dają nam dużo pełniejszy obraz jeśli chodzi o jakość wykonania.

Dotyk

To dzięki niemu rozpoznajemy fakturę charakterystyczną dla materiału, na przykład drewno czy tekstylia. Po wrażeniu chłodu możemy odróżnić metal od tworzywa sztucznego.

Szymon, odkąd hobbistycznie bawi się w robienie mebli i dodatków z drewna, uwielbia znajdować niedoróbki w sklepach z meblami. Sam uczył się na japońskich mistrzach, którzy nie używają ani kawałka gwoździa, a ich wyroby są tak spasowane, że przy zamknięciu jednej szuflady w komodzie, druga sama się otwiera (zobaczycie to na przykład w tym filmiku, 2:45-2:55). Po samym dotyku jest w stanie stwierdzić, czy mebel jest solidny i stabilny. Często wynajduje też dużo mniej dokładne, szorstkie wykończenie w miejscach, których nie widać – pod blatem czy we wnętrzach szuflad. Zdziwilibyście się, jak wiele marek meblowych to bagatelizuje;)

Słuch

Wiecie, jak wielką miłością darzę herbatę. Uwielbiam raz na jakiś czas wyciągnąć komplet starych porcelanowych filiżanek. Nie tylko dlatego, że są ładne. Oprócz tego pięknie brzmią, gdy stukają o spodek. Ten dźwięk powinien być sprzedawany na płytach jako soundtrack do życia.

Miłe panie, używacie czasem pomadek? Te w opakowaniach z badziewnego tworzywa robią brzydkie “klik” przy zamykaniu. Jestem przekonana, że w markach typu Chanel nad dźwiękiem zamknięcia szminki pracuje grupa akustyków. Przejdźcie się kiedyś do drogerii porobić testy. Wyczujecie różnicę.

Czasem lepiej, jak dźwięku w ogóle nie ma. Czy cokolwiek denerwuje w wygodnych butach bardziej niż skrzypiące podeszwy?

Węch

Zapach surowego drewna czy skóry jest nie do podrobienia. Skórę lub charakterystyczną woń impregnatu czujemy po wejściu do luksusowego auta. Myślę, że większość materiałów jesteśmy w stanie rozpoznać po zapachu. Na pewno da się rozróżnić tworzywa sztuczne od metalu, o ile nie są pociągnięte dziesiątkami warstw farb i utrwalaczy.

Z innej beczki – sztuczka sprzedawców! Niektóre sklepy już od dawna stosują rozpylacze zapachów, dzięki którym mamy się czuć zrelaksowani (byłam kiedyś na wykładzie na ten temat). Nasze rozluźnienie i brak nieprzyjemnych bodźców sprawiają, że chętniej sięgamy po portfel i wybieramy droższe produkty.

 

***

 

Przychodzą Wam do głowy przykłady dziwnych z pozoru wrażeń, które świadczą o jakości lub wykonaniu jakiegoś przedmiotu? Moje typy to dźwięk filiżanek, klik zamykanych kosmetyków i zapach papierowej, świeżo drukowanej książki!

Follow