Pragmatyczne podejście do ubrań ma mnóstwo zalet. Gdy ubrania są w pełni użyteczne i jest ich mniej, można mieć mniejszą szafę (czyli więcej miejsca do tańczenia), odkładać więcej pieniędzy (a potem wydawać je na podróże) i zapomnieć o problemie “nie mam się w co ubrać”. To jest punkt widzenia, którego trzymam się od dawna. Od tak dawna, że zdążyłam już zauważyć jego wady:) Tak, ubraniowy minimalizm ma też wady! Główna z nich jest taka, że po jakimś czasie można poczuć się nieco zakurzonym modowo. Pół biedy, jeśli nie przywiązujemy już większej wagi do trendów. Gorzej, gdy zaczynamy zaniedbywać własny styl.
Ostatnie lata były dla mnie czasem robienia czystek w szafie. Udało mi się wykształcić bazę ubrań, która w pełni mi odpowiada i dzięki której problem “nie mam się w co ubrać” właściwie nie istnieje. Złapałam się jednak na tym, że trudno mi działać w drugą stronę – dodawać do szafy nowe elementy, które choć trochę wykraczają poza moją strefę komfortu. Dzień w dzień wyglądam podobnie, bo najłatwiej jest wybrać właśnie to bezpieczne ubranie. Uznałam, że kolejny rok będzie okazją do drobnych ubraniowych eksperymentów. Jak planuję zapobiegać modowej nudzie nie tracąc przy tym głowy?
Mam znajomą, u której podstawę dobierania ubrań stanowi pytanie “czy to mnie wyraża?”. Często stwierdzenie, że jednak wyraża, jest podstawowym argumentem “ZA” przy zakupie. I tak, jak cały czas patrzyłam na ten jej sposób z przymrużeniem oka, tak wydaje mi się, że kierowanie się “czy to mnie wyraża” intuicją może być bardzo pomocne. Żeby jednak uniknąć kupowania ubrań, których nie da się z niczym zestawić, to “wyrażanie” rozbiłam na parę pomocnych punktów.
Styl contra nuda i potrzeba harmonii
– Ta nuda jest tu wymieniona w lekkim cudzysłowie. I z uśmieszkiem z mrugnięciem. –
Podam Wam przykładowe rozwiązania, które pomogą wprowadzić do naszych szaf coś nowego nie burząc stworzonej tam harmonii. Podstawą jest właśnie to, by wykorzystywać potencjał naszej ukochanej bazy, ale poszerzać horyzonty swojego stylu.
Nie chcę rozbijać obecnej koncepcji mojej garderoby, bo bardzo ją lubię. Z drugiej strony – jak chyba każdy od czasu do czasu – chcę dodać do niej parę elementów, by moje ubrania “bardziej mnie wyrażały”. Chcę, by mój włóczykijowo – luźno – nonszalancki styl był widoczny naprawdę, a nie tylko w mojej głowie :) Żeby mieć pewność, że proponowane rozwiązania grają z całą resztą ubrań, wszystkie zestawienia opierają się na użyciu jednej rzeczy, którą uwielbiam – koszuli. Zobrazuję wszystkie podpunkty na przykładzie mojego stylu, ale jestem pewna, ze rady są na tyle uniwersalne, że każdy będzie mógł zinterpretować je na swój sposób i podciągnąć pod własny styl.
Moja ulubiona biała koszula z pozoru jest prosta, ale ma w sobie detale, które sprawiają, że noszę ją na okrągło: krój bez zaszewek, materiał w delikatny prążek i kolor złamanej bieli, który pasuje do oficjalnych i nieoficjalnych okazji. Te cechy sprawiają, że koszula towarzyszy mi niemal wszędzie i to w różnych sytuacjach – podczas spacerów, plażowania czy konferencji w Meksyku (na którą, swoją drogą, zmieściłam się w bagaż podręczny!). Właśnie tą koszulę miałam na sobie, gdy zrobiłam selfie z astronautą – Michaiłem Kornijenką. I to jest ostateczny argument, dlaczego wprowadzając nowości do szafy wciąć chcę nosić stare ubrania :)
Jak unikać modowej nudy?
Jak wprowadzać nowości do szafy tak, by nie przedobrzyć? Tak, by pasowały do ulubionych bazowych ubrań? Tak, by lepiej wyrażały nasz styl?
1/
Wybierajmy ubrania w bezpiecznej formie i bezpiecznym kolorze, ale z nowym wzorem lub ciekawą strukturą materiału.
Z wszystkich opcji ta propozycja jest najmniej szalona, czyli będzie świetna dla każdego nudziarza (czyli w sam raz dla mnie). Chodzi o to, by trzymać się znajomych, ulubionych krojów – na przykład koszul i klasycznych spodni – ale eksperymentować ze wzorami. W wersji jeszcze subtelniejszej – z fakturami materiałów.
W tej kategorii mogę się już pochwalić drobnym osiągnięciem – kupiłam spodnie w piękny wzór przypominający Ceramikę Bolesławiecką. Są poliestrowe, ale luźny krój sprawia, że zupełnie mi to nie przeszkadza. Teraz szukam jeszcze idealnie miękkiego swetra z moherem.
Na kolażu: 1. sweter z moherem, 2. karmelowa kopertówka szyta z dwóch rodzajów skóry, 3. skórzana kopertówka, 4. szlafrokowy sweter z moherem (wygląda na mięciutki!), 5. klasyczna koszula, 6. granatowe spodnie w kratę, 7. matowo-satynowe półbuty skórzane.
2/
Wybierajmy ubrania na podstawie nowej formy, ale w bezpiecznym kolorze.
W tym sposobie poszukiwania nowości chodzi o to, by trzymać się swojej bazowej palety kolorów, ale eksperymentować z krojem ubrań. Nowy (być może nieco ekstrawagancki) krój da się spokojnie oswoić, jeśli kolor będzie już oswojony.
Tu przypomina mi się moje pierwsze podejście do dekoltu w serek – uszyłam ten szary top. Przez ostatnie dwa lata oswoił się tak bardzo, że teraz jest to mój ulubiony kształt dekoltów!
Na kolażu: 1. wełniany płaszcz z wielkimi klapami, 2. koszula w drobne prążki, 3. mom jeans, 4. plecak o ciekawej formie, 5. materiałowy plecak, 6. skórzane oksfordki z wycięciami (podobne do moich ulubionych letnich butów).
3/
Wybierajmy ubrania w nowym kolorze, z bezpieczną formą.
Na kolażu: 1. piaskowy płaszcz, 2. różowy kapelusz (mam ten sam model w wersji granatowej, jest super!), 3. szal wełniano-kaszmirowy (świetny skład!), 4. koszula z brązowymi guzikami, 5. szare jeansy, 6. szare śniegowce.
Temat koloru nieustannie mnie fascynuje! Czasem okazuje się, że rzecz w kolorze, którego nigdy nie nosiłyśmy, pasuje jak ulał i dodaje nam blasku. Ja na przykład nigdy nie chodziłam w różu, a w zeszłym roku przepadłam i ta słabość ciągnie się za mną do dziś. Po jakimś czasie Maria z bloga Ubieraj się klasycznie oświeciła mnie, że mój typ kolorystyczny to lato, a zgaszony róż to zdecydowanie mój odcień :) Jeśli szukacie nowych kolorów dla siebie, bardzo polecam Wam przejrzeć kategorię analiza kolorystyczna na jej blogu. Jest duża szansa, że dzięki temu poznacie odcienie, w których czujecie się jeszcze bardziej sobą.
4/
Zadbajmy o dodatki.
To mogą być detale – biżuteria, wstążka na szyi, apaszka, czapka, torebka. Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że te drobiazgi potrafią całkowicie zmienić charakter ubioru – spójrzcie chociażby na kolaż pierwszy i wyobraźcie go sobie bez karmelowej torebki. Jakoś mdlej, mniej pogodnie, prawda?
W dobieraniu dodatków jestem największym słabeuszem i wiem, że jeśli chodzi o ten podpunkt, muszę się jeszcze sporo nauczyć. Prawie nie noszę biżuterii, a moim jedynym wyjściowym nosidłem jest plecak. Moim marzeniem od wielu lat jest znaleźć wygodny, ale ładny plecak lub torbę na aparat.
Konkurs – wygraj vouchery na zakupy w Zalando
Wpis powstał we współpracy z marką Zalando, z którą przygotowaliśmy dla Was świetny konkurs :) Możecie wygrać vouchery na zakupy w Zalando o wartości 250, 150 i 100 złotych, jeśli w komentarzu opiszecie część Waszej garderoby, która jest w Waszej szafie od bardzo dawna. Opiszcie historię tego ubrania, jak je nosicie, dlaczego tak je lubicie.
A vouchery możecie wykorzystać na urozmaicanie stylu, być może w któryś z proponowanych przeze mnie sposobów. Ale to oczywiście tylko sugestia :)
EDIT: Dziękuję za konkursowe zgłoszenia! Fantastycznie było poczytać Wasze odpowiedzi. Dałam Wasze opowieści do przeczytania mojej mamie i gdyby płacząca mama była kryterium wyboru, trzeba by było rozdać więcej nagród :) Serio, połowa komentarzy to gotowy zarys scenariusza filmowego, a druga połowa – pomysł na rubrykę w gazecie. Nie przypuszczałam, że ubrania niosą za sobą aż tyle emocji. I to jest właśnie ten moment, który bardzo boli – gdy spośród tylu pięknych opisów trzeba wybrać te, które zostaną nagrodzone.
Nagrody w konkursie dostają:
- ananana_na[@]interia.pl – voucher o wartości 250 złotych
- e.w.skoczek[@]gmail.com – voucher o wartości 150 złotych
- klaramariacz[@]gmail.com – voucher o wartości 100 złotych
Czekam na wspaniałe historie ubrań z Waszych szaf. Nie ważne, czy to ubrania przechodzące z pokolenia na pokolenie, kupione w second handzie czy wybrane pod wpływem impulsu, trochę przez przypadek.
Tak jak pisałam, w tym roku przeprowadzę kilka szafowych eksperymentów – ale powoli, nic na czas i nic na siłę. Podejrzewam, że nowości będę pokazywać na instagramie :)
- Odwiedź instagram, jeśli chcesz otrzymywać dawkę pozytywnej energii.
- Przejrzyj kanał na youtubie, jeśli lubisz słuchać i oglądać.
- Zapisz się na newsletter, jeśli chcesz otrzymywać mail z pożytecznymi treściami nie częściej niż raz w tygodniu.
- Informacje o nowościach są publikowane na facebooku i bloglovin.